Być kibicem (kibolem)….
Od dłuższego czasu słyszymy w mediach o chuligańskich wybrykach młodych ludzi na stadionach.. agresji towarzyszącej obserwacji sportowego widowiska… wtargnięciu kibiców na pole lub strefę gry… i rodzi się uogólnienie, że wszyscy kibice to kibole, agresja jest powszechna, młodzież jest zła, nic nie można z tym zrobić….
Gdzie jest początek, geneza…? Piękny słoneczny dzień boisko… dwie drużyny młodych piłkarzy zmierzą w kolejnym ligowym meczu… Piłkarze mogą liczyć na wsparcie rodziców i bliskich w tym pojedynku… Mecz jeszcze się nie rozpoczął, a już słychać hałas wuwuzeli i krzyki dorosłych: Jesteście najlepsi, pokażcie im… Padają dwie pierwsze bramki i pada głośny tekst młodego trenera grupy przeciwnej pełen inwektyw, wulgaryzmów pod adresem przeciwnej drużyny.. zawodnicy tego trenera prezentują jeden styl w ciągu całego meczu…kombinowanie, agresja fizyczna i słowna, rozniecana przez komentarze wspierających ich dorosłych: – „dawajcie”, „dowalcie im”, „atakuj”, „powal go”, „nie bądź ciota”, „musicie wygrać”, „oni są słabi”.. Oczywiście gdy jest akcja na ich bramkę wuwuzele zagłuszają wskazówki trenera drużyny przeciwnej, a na gwizdek sędziego do rzutu nikt nie czeka, bo przecież tym meczem rządzi agresja... Decyzja sędziego na korzyść przeciwników wywołuje u młodego trenera komentarze: …że frajery mają swój moment… Presji i agresji dzielnie przeciwstawiają się zawodnicy drużyny, dla których zwycięstwo ponad wszystkie zasady i normy nie jest satysfakcjonujące. Nawet jeżeli na końcu pojawiają się łzy, to są to łzy bezsilności na atak chamstwa i agresji… A cały mecz w uszach brzmią słowa sędziego: „mniej agresji, więcej zabawy…” Decydująca bramka w ostatnich minutach meczu utwierdza, niektórych, że warto po trupach iść do celu… I już się plany snują między rodzicami zawodników- agresorów, osobami niespełnionymi w swoich sportowych ambicjach :” w sobotę za tydzień rozwalimy następnych…”
Pytanie: Skąd agresja stadionowa? Skąd kibole? wydaje się, być w tym momencie niezręczne, jakieś takie daleko wysunięte wnioski… Jak bardzo trafne jest tu stwierdzenie, że agresja rodzi agresję…czym skorupka za młodu nasiąknie… A dorośli swoją postawą potrafią umacniać w swoich dzieciach najgorsze wzorce zachowań często nieświadomie ukrywając je pod płaszczem troski o dziecko i przeświadczenia, że cel uświęca środki. Z pięknej pasji swoich dzieci robią walkę na śmierć i życie, unoszą się ambicjami, pokazują swoje kompleksy, a w efekcie za kilka lat mówią: „wszystko dla niego poświęciłam, pomagałam mu, rozwijałam jego pasję, woziłam na zajęcia, a on wyrósł na…agresora, kibola. Już starożytni wiedzieli, że wychowanie nie jest sprawą ani prostą, ani łatwą…a kultura to sztuka do której, nie każdy jest w stanie dorosnąć nawet będąc dorosłym wiekiem.